Po 5 latach przerwy w działalności, które muzykowi Squarepusher wypełniła praca przy innych projektach wydał album „Be Up A Hello”. Fani mogli cieszyć się przedsmakiem w postaci 12” singla „Vortrack” z podwójną stroną A, który przyniósł „Fracture Remix”, który już spowodował zamieszanie, za sprawą jubileuszu 30-lecia Warp w NTS. W sercu Squarepushera istnieje sprzeczność. Jako jeden z najbardziej konsekwentnie wybiegających w przyszłość i nieskończenie pomysłowych muzyków elektronicznych ostatnich dwóch i pół dekady, był całkowicie przewidywalny tylko pod jednym względem: swoją całkowitą nieprzewidywalnością. Muzyk elektroniczny, wirtuoz basu i kompozytor, Tom Jenkinson, wydaje się tak uczulony na powtarzanie siebie, że jego zachowanie może wydawać się prawie patologiczne. Aktywna decyzja o ciągłym myleniu oczekiwań była czymś, co podjął bardzo wcześnie, mówiąc, że po wydaniu debiutu dla Warp „Hard Hard Daddy” (1997) idea tego, kim był Squarepusher, już zaczęła „koagulować”. Wyjaśnia: „Łatwo jest karykaturować to brzmienie. Kilka szybkich uderzeń. Kilka kontrowersyjnych, będących poza fazą partii basu bezprogowego. Niektóre industrialne elementy. Trochę jazzu. Ale pomysł, że tożsamość kształtująca się wokół mnie była związana ze względami komercyjnymi, był bardzo nieprzyjemny. Coś we mnie pękło. Powiedziałem: „Nie mogę tego mieć”.”. Tom porzucił swoje sekwencery, samplery i - co najważniejsze - narysowany przez siebie projekt, by wyprodukować „Music Is Rotted One Note” (1998) - postrave’ową wizję muzyki konkretnej i jazzu elektrycznego, odległą o wiele kilometrów od hardcore’u, acidu, drillu i bassu. Ten niewiarygodnie dobrze wykonany drift stał się jego jedynym prawdziwym znakiem rozpoznawczym. Czy doświadczasz jego kinetycznej wizji przyszłej syntezy, jaką jest „Ultravisitor” (2004) lub słuchając, jak współpracuje z automatami mechanicznymi przy „Music For Robots” z 2014 roku, jasne jest, że nie jest on po prostu kolejnym producentem elektronicznym zerkającym w stronę festiwali. W 2015 roku wydawało się, że to niemal nieprzewidywalne szaleństwo osiąga masę krytyczną. Album „Damogen Furies” był rezultatem 15 lat pracy nad projektowaniem i budowaniem własnego oprogramowania, które pozwoliło improwizować i nagrywać utwory w pojedynczych ujęciach. Następnie założył zespół (Shobaleader One), aby interpretować na żywo swój własny dorobek. Napisał pakiet muzyki na organy, który stał się albumem „All Night Chroma”, a nawet zatrudnił go kanał CBeebies BBC TV, aby skomponował program „Daydreams” do oglądania muzyki dla małych dzieci. Ale jeśli na kartach miał miejsce typowy-nietypowy zwrot, to nie tylko spowodowane było to twórczym niepokojem, zakorzenionym samostanowiskiem i sprzecznością - tym razem odegrał swoją rolę pech. Na początku 2018 roku poślizgnął się na lodzie podczas pracy w Træna (archipelagu u wybrzeży północno-zachodniej Norwegii) i złamał rękę, a opisuje to, że nie był w stanie podnieść basu, jako „przerażające”. Podczas tej nieplanowanej przerwy, być może oczywiście, ponownie skupił się na możliwościach, jakie oferuje muzyka czysto elektroniczna. Odpalił swoje zabytkowe syntezatory Rolanda SH-101, TR-909 i TB-303, Yamahę CS80, a nawet komputer domowy VIC-20. W wielu przypadkach jest to dokładnie ten sam zestaw, którego używał, kiedy po raz pierwszy prezentował muzykę na początku swojej kariery. Jeszcze jako uczeń pod koniec lat 80. Tom był poszukiwany w Chelmsford jako basista w lokalnych zespołach rockowych, ale jego prawdziwe muzyczne odkrycie pojawiło się w 1991 roku, kiedy miał obsesję na punkcie acid house’u i hardcore’u. W 1993 roku był jeszcze nastolatkiem, ale produkował takie utwory jak „O Brien”, który wciąż brzmi jak piracka transmisja z przyszłej cywilizacji. Przerodziło się to w jego 12” debiut, po tym, jak wyskrobał wystarczająco dużo pieniędzy wraz z kolegami, by wydać to samemu. Jego wczesna praca odzwierciedlała gorączkową taneczną brytyjską muzykę podziemną z połowy lat 90. I to jest brzmienie, do którego początkowo powrócił na początku ubiegłego roku. Nawiązując bezpośrednio do poczucia młodzieńczej kreatywności, jego rutyna polegała na tworzeniu od zera jednego nowego utworu dziennie. Gdy nagrał 40 utworów w 40 dni w połowie 2018 roku, miał podstawę czegoś nowego, więc złagodził swoje narzucone zasady, aby zacząć zastanawiać się nad tym, co stworzył. A wynik jest oszałamiający „Be Up A Hello”, jego 14. album wydany jako Squarepusher, to twórczość równa najwspanialszym momentom z jego dotychczasowego katalogu, jednocześnie najbardziej bezpośrednio nawiązująca do jego korzeni. Acid’owe „Neverlevers” i „Terminal Slam” pędzą w kierunku najbardziej gorączkowych parkietów. „Mekrev Bass” i „Vortrack” uderzają w kontinuum darkwave’owo hardkorowej fali, opadając pod wpływem własnej grawitacji. Ale Squarepusher jest zbyt niespokojny i zwrócony w przód, aby tworzyć muzykę wyłącznie retro - nawet jeśli ten sprzęt jest stary, to sprawia, że jest bardziej zdeterminowany, by przywoływać kolory i faktury, których nigdy wcześniej nie spotkał. To nie jest muzyka jak z 1994 roku, a raczej coś, czego nie słyszałeś wcześniej. Zanim umieścisz takie utwory jak „Oberlove” na harcore’owym kontinuum, wszystko podważą oczekiwania melodycznej linii psychodelicznego popu komediowego, który pojawił się w przyszłości, z nutami egzotycznej niskiej orbity zapewnianej przez bezprogowy akompaniament gitarowy. Takie utwory jak „Speedcrank”, grożą rozbiciem bardzo sztywnych ścian acid house’u, aby słuchacz mógł uciec w większe szaleństwo. Album kończy się niesamowicie okazałym i grobowo-industrialnym ambientem „80 Onduli”, który brzmi jak elegia dla Roya Batty'ego, replikanta z „Łowcy androidów”, granego przez Rutgera Hauera. Porzucając wyrafinowanie samodzielnie zaprojektowanych instrumentów i oprogramowania do tworzenia analogowych syntezatorów, Tom nie tylko odświeżał swoje kreatywne podniebienie. Wyjaśnia: „ „Be Up A Hello” to zwrot, który został użyty w moim kręgu przyjaciół, gdy byliśmy nastolatkami dorastającymi w Essex, ale w szczególności przypomina mi bardzo dobrego przyjaciela o imieniu Chris Marshall, który niestety zmarł z przyczyn naturalnych w zeszłym roku. Miał zaledwie 44 lata. Byłem zdruzgotany. Bardzo go kochałem. Był tylko rok starszy ode mnie, ale pod pewnymi względami był jak ojciec. Upewniał się, że wszyscy jesteśmy bezpieczni, kiedy biegaliśmy po Chelmsford jak mali maniacy. Chris był bardzo technicznie nastawiony i oboje wybraliśmy się w podróż, kiedy byliśmy dziećmi, ucząc się o syntezie, o tym, jak dźwięk jest miksowany, o tym, jak działają samplery... Więc dzięki temu albumowi próbowałem wrócić do sposobów tworzenia muzyki, którą badaliśmy jako dzieci. Wróciłem do sprzętu analogowego.”. Ostatecznie Tom ma nadzieję, że „Be Up A Hello” stanie się nową muzyką, która jest również hołdem dla dobrego partnera, który musiał wcześniej opuścić imprezę. Podsumowuje: „Kiedy mieliśmy 16 lat, Chris i ja słuchaliśmy dużo muzyki jeżdżąc samochodem Ford Escort jego taty. Zanim zacząłem wydawać płyty, był to pierwszy rynek zbytu dla mojej muzyki. Po raz pierwszy zauważyłem wpływ moich utworów na innych ludzi. Na obrzeżach Chelmsford znajdowała się stara, opuszczona stodoła, do której można było wjechać. Zaparkowaliśmy tam samochód, otworzyliśmy drzwi, podkręciliśmy stereo. I to był nasz klub. Było idealnie.”. „Terminal Slam” został wyreżyserowany przez wieloletniego współpracownika Squarepusher, Daito Manabe. Jest jednym z dyrektorów i założycieli Rhizomatiks, światowej sławy japońskich artystów, programistów i DJ-ów, którzy współpracowali z wieloma krajowymi i międzynarodowymi artystami. Tracklista: Side A 1. Oberlove 2. Hitsonu 3. Nervelevers 4. Speedcrank 5. Detroit People Mover Side B 1. Vortrack 2. Terminal Slam 3. Mekrev Bass 4. 80 Ondula
- Wykonawca Squarepusher
- Data premiery 2020-05-01
- Nośnik Płyta Analogowa