Recenzja Mamma Mia

Mężczyźni zjawiają się i zaczyna się przezabawna historia. Donnie przypomina się hipisowskie życie z przed dwudziestu lat, co doprowadza do śpiewania kolejnych piosenek Abby… Mama zastanawia się w nich czy podjęła dobrą decyzję, czy nie powinna była zrobić inaczej… Co się stało ze ’starymi dobrymi czasami’…
A jeśli mowa o wokalu, to pani reżyser Lloyd nie stawia na nieskazitelność, a na prawdziwość. śpiew gwiazd nie jest bezbłędny, czasem można usłyszeć nawet fałsze. Ale to nieważne! Nie o to tutaj chodzi. Brzmią za to oryginalnie. Nie dzieje się tak, jak w niektórych musicalach - gdy aktorzy zaczynają śpiewać nie odrywamy się od rzeczywistości filmowej a pogłębiamy w nią.
Co do gry aktorskiej, to Meryl Streep jako Donna sprawuje się idealnie! Jest wyjątkowo wyrazista i szczera w swojej grze. Zresztą jest to aktorka takiego rzędu, że broni się właściwie już samym swoim nazwiskiem. Jej filmowe przyjaciółki -Christine Baranski i Julie Walters stworzyły idealny duet. Męskie grono - między innimi Pierce Brosnan i Colin Firth zagrało idealnie, a zaśpiewało jeszcze lepiej!
Muszę przyznać, że film w pewnych momentach był tak śmieszny, że popłakałam się w kinie trzy razy! Dawno się tak dobrze nie bawiłam na filmie!
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzeniem, że owy musical może trafić na tę samą półkę co na przykład Moulin Rouge czy Upiór w Operze, bo będziemy o nim tak samo długo pamiętać.
- Filmy / Muzyka
- 14-04-2020, 12:10
- 546
- admin